Opublikowano Jeden komentarz

Panna Dziewanna II – kopia obrazu Panna Dziewanna I

kopia obrazu olejnego z dedykacją

Zapomniałam napisać, że malując Pannę Dziewannę, która została zamówiona razem z dedykacją na 12 rocznicę ślubu, malowałam równocześnie po raz pierwszy w życiu kopię obrazu olejnego, a dokładnie kopię własnego obrazu olejnego, co jest dla mnie zupełnie nowym doświadczeniem.

Bo było tak: obraz Panna Dziewanna został zarezerwowany w pewnej galerii, a równocześnie klient z Ameryki wyraził chęć zakupu tego obrazu (plus ta nieszczęsna dedykacja).

No to zaproponowałam mu kopię obrazu, na co się chętnie zgodził. Ustaliliśmy, że to będzie luźna kopia, nie dokładna, po prostu drugi obraz bardzo podobny do pierwszego.

Przystąpiłam do dzieła bardzo podekscytowana, czy ja w ogóle potrafię namalować kopię obrazu. To znaczy zakładam, że potrafię, ale z jakim rezultatem?

To jest oryginalny obraz, pierwsza Panna Dziewanna:

kopia obrazu olejnego na zamówienie Magdalena Walulik obraz olejny na płótnie_wymiary 30 x 40 cm
Panna Dziewanna nr 1

Postanowiłam ambitnie, że choć nie jest to wymagane, to jednak namaluję obraz identyczny, a nie tylko podobny, bo przecież zrobienie kopii obrazu to dla mnie mega wyzwanie.

Przecież to takie łatwe.

Podczas malowania szybko się zorientowałam, że nie da się namalować identycznej kopii obrazu olejnego, który był malowany warstwami i swobodnymi pociągnięciami pędzla.

I nawet nie ma co się starać, bo namalowanie dokładnej kopii trwałoby wieki. Trzeba by się zamienić w ojca Benedyktyna i z benedyktyńską cierpliwością naśladować każdą plamkę wielkości łepka od szpilki.

I tak podczas malowania uważnie przyglądałam się każdej plamie. Chodzi głównie o te plamy w tle, zastanawiałam się, jak ja to właściwie namalowałam?

No nie da się, bo na widok ogólny składają się poprzednie warstwy i to, co z nich prześwituje, i licho wie co ja tam dawałam.

Więc z ulgą postanowiłam odstąpić od ambitnego pomysłu malowania dokładnej kopii obrazu i poszłam na żywioł.

I tak oto na sztaludze pojawia się Panna Dziewanna nr 2, kopia obrazu oryginalnego, która oczywiście też jest oryginałem, bo jak ją inaczej nazwać.

To jest drugi, „mniej oryginalny” oryginał, albo jak kto woli kopia obrazu:

kopia obrazu olejnego na zamówienie
Panna Dziewanna nr 2

To że pierwsza Dziewanna ma liczko bardziej chłodne, niebieskie, a druga ciepłe, bardziej żółte, wynika głównie ze zdjęć, w rzeczywistości aż takich różnic w temperaturze twarzy i szyi nie ma.

Ale chyba druga panna Dziewanna jest ładniejsza od pierwszej. Jak myślicie?

Na wszelki wypadek wklejam poniżej oba obrazy obok siebie: po lewej oryginał, po prawej kopia.

Opublikowano 4 komentarze

Panna Dziewanna Olejna na 12 rocznicę ślubu

obraz na zamówienie z dedykacją Panna Dziewanna Magdalena Walulik

Zbliżała się 12 rocznica ślubu – ale nie mojego ślubu, tylko ślubu klienta. Zamyślił sobie dać żonie w prezencie obraz z dedykacją. Obrazu na zamówienie z dedykacją nigdy dotąd nie malowałam i byłam bardzo przejęta, nie byłam pewna, czy klient będzie zadowolony. Ale obrazy na zamówienie z dedykacją maluje mnóstwo malarzy, więc czemu mnie by się miało nie udać?

Dedykacja dość długa, a chciał ją mieć na dole obrazu. Próbowałam namalować ją pędzlem, ale wiadomo – pisać farbą olejną jest trudno, wszystkie małe pędzelki, które mam na stanie, są zbyt miękkie, na dodatek miejsce jest na krawędzi podobrazia, trudno oprzeć rękę. A poza tym… jak to będzie wyglądać?

Na szczęście klient szybko się sam zorientował, że taka dedykacja na obrazie definitywnie zepsuje sam obraz i zaproponował napis na boku blejtramu.

Obraz jest taki: Panna Dziewanna. Jak zwykle z długą szyją a la Modigliani, ale nie za bardzo długą. Taką w sam raz dla polskiej hożej dziewczyny w stroju ludowym.

obraz na zamówienie z dedykacją Magda Walulik
Panna Dziewanna, olej na płótnie, 30 x 40 cm

No i teraz ta dedykacja na obrazie. Pierwsze próby, które były na dolnej krawędzi obrazu, elegancko zamalowałam. Napis zrobiłam na boku. Ale i tak jest krzywawy, bo … no bo na boku też trudno się pisze, w powietrzu. Jedną ręką trzymam obraz, a drugą piszę w powietrzu. I na dodatek flamastrem, bo farbą nie dam rady. Flamaster zabezpieczyłam lakierem, więc się nie rozmaże.

Tak to wygląda teraz (mam nadzieję, że nie jest to nie fair wobec zamawiającego, że tu publikuję, bo żadnych danych osobowych tu nie ma, tylko napis po angielsku).

obraz olejny na zamówienie z dedykacją Panna Dziewanna Magdalena Walulik

W sumie – nie uwierzycie – dedykacja zajęła mi więcej czasu niż namalowanie całego obrazu. Próby wielkości liter, jakie czcionki, symulacja na komputerze, ręce się trzęsą, ja cała w strachu… A i tak wyszła nie najlepiej, choć w rzeczywistości jest ładniejsza niż na zdjęciu.

Tak czy siak, jak chce się malować obraz na zamówienie z dedykacją, to trzeba opracować jakiś własny patent, bo to była totalna improwizacja.

Macie na to jakiś patent (oprócz dołączanej karteczki czy napisu z tyłu)?

A tutaj: kopia Panny Dziewanny