Jutro będzie wystawa moich starszych obrazów. Choć nasz taras nie wygląda zbyt elegancko, nam to nie przeszkadza. Robimy event. Nazwaliśmy taras Dziuplą na Czardasza i się szykujemy. Może jest to najmniejsza galeria świata, ale – czy rozmiar ma takie znaczenie? Podobno nie ma. Galeria najmniejsza, ale jest. Na warszawskiej Ochocie. Mam nadzieję, że na jednej wystawie się nie skończy, lecz będzie to początek cyklu spotkań z innymi zaprzyjaźnionymi artystami. Narazie wraz z grupą zaprzyjaźnionych osób mamy fazę pomysłów i burzy mózgów. Impreza odbędzie się pod słynnym hasłem „wino, kobiety i sztuka”.
Najtrudniej jest powiesić obrazy na tarasie – bo nie ma ściany. Ale od czego kreatywność – trzeba wziąć młotek i gwoździe tudzież inne narzędzia, kupić co trzeba w Castoramie i zrobić odpowiednią konstrukcję…
Oraz … mieć odpowiedniego człowieka do wieszania… Będzie nim mój mąż.
Dzisiaj cały dzień spędzamy na przygotowaniach:
Wygląda to coraz lepiej. Dwie nowe listwy, kilka obrazów będzie na sztalugach i pod ścianą, wysprząta się cały ten bajzel. Będzie dobrze. Potem zadbamy o „zaopatrzenie plastyków” (jak się domyślacie, nie chodzi ani o farby, ani o pędzle).
Byle nie było deeeszczu!
[…] klimacie mocno ryzykowna. Nie mówcie o tym nikomu, ale zdradzę wam w tajemnicy, że podczas wernisażu wystawy w Dziupli nastąpiła prawdziwa apokalipsa. Nad Warszawą przeszły 4 (słownie: CZTERY) […]